środa, 16 kwietnia 2014

4.Głupia gówniara ,myśli że jest dla mnie ważna

   Nie miałam pojęcia o co chodzi ,co się stało ,co zrobiłam. Może po prostu śmieje się ze mnie w ramach czegoś w stylu ,,Głupia gówniara ,myśli że jest dla mnie ważna''.
Idiotą jest. Tyle.
Mimo,że wciąż miałam nadzieję ,że to beznadziejny zbieg okoliczności ,to dla mnie jest po prostu idiotą.
-Wchodzimy! -krzyknął ktoś z przodu i wszyscy rozbawieni weszli na stadion.
-Coś się stało?-zapytała Lindsey.
-Nie-odparłam odwracając głowę w przeciwnym kierunku. Odblokowałam telefon i zajęłam się robieniem zdjęć. Na chwilę zapomniałam o tym całym zdarzeniu i oddałam się ,,zabawie''. Wszyscy robili ze wszystkimi zdjęcia ,każdy z każdym rozmawiał. Ale właśnie to było najlepsze.
Po przejściu usiedliśmy na miejscach i czekaliśmy na pozostałe Reprezentacje. Gdy wszyscy byli już na miejscach ,oglądaliśmy dalszą Ceremonię ,a potem zapalenie Znicza Olimpijskiego. Wszystko było takie niesamowite! Po prostu cieszę się z tego,że tu jestem.Spełniam swoje marzenia. Ot taka wielka rzecz.
*Następnego Dnia*
  Wstałam o 9. O 11 miałam trening ,zapoznanie z terenem ,poprawki deski.
Wellinger obiecał ,że pojawi się na konkursie z chłopakami pod warunkiem ,że to ja będę mu kibicować.
*Jurij*
   Wstając z samego rana ,miałem nadzieję na miłe powitanie. Ale nikt mnie nie powitał.Wszyscy spali. No proszę ja Was wszystkich.
Szkoda ,że to nie Lany Poniedziałek !Już ja bym ich wszystkich obudził...tak podle. Bardzo.
Dzisiaj kwalifikacje ,a oni ot tak sobie po prostu śpią!
Postanowiłem sobie wyjść i pobiegać. Bieganie poza skokami moje ulubione zajęcie. Dzięki temu mogę jakoś wyrzucić z siebie całe te negatywne emocje ,które przeważnie we mnie siedzą.
Ostatnio siedziały.Mógłbym powiedzieć ,że piły sobie po prosu kawę i nie chciały odejść! A to było po moim rozstaniu z Anją. Niby nie było to takie straszne ,bo do Anji nie czułem nic już o dłuższego czasu ,natomiast rozstanie z kimś ,z kim jest się ponad dwa lata boli. Boli mimo wszystko. Nie ważne ,czy się tą osobę kocha ,czy już mniej. To po prostu boli.
Anja mnie zdradziła.Ale w sumie to nie jest dziwne. W końcu całe sezony spędzałem na podróżach z jednej skoczni na drugą ,a ona pracowała w swojej ,,Pracy Marzeń'' i nie była na żadnym z moich konkursów.
Triumfowałem ,przegrywałem .Wszystko bez niej.
  Co do wczorajszej Ceremonii Otwarcia.
Czułem się strasznie dziwnie ,stojąc tam i słuchając ,,sucharów'' Prevca.Ma pamięć ,niestety.Bo żeby opowiedzieć tyle sucharów w tak krótkim czasie?
Szkoda ,że o moich urodzinach o nigdy nie pamięta.
Ja o jego też. Ale nie ,nie chwalmy się.
-PREVC!-krzyknąłem-KRANJEC!-w odpowiedzi nie usłyszałem nic.-O patrzcie,jaka ładna!
-Gdzie?!-poderwał się Prevc.
-Mam nadzieję ,że nie w Twoim śnie.Powstańcie ,ot co! Dzisiaj kwalifikacje ,seria próbna.Jak można spać?! To przez te suchary.Mózg ci uschnął?
-Jakie suchary?! o inteligentne żarty był! Za inteligentne na Twój mózg?
-Inteligentnego żartu to ty byś nie zrozumiał ,a co się z tym wiąże ,nie powtórzyłbyś go.
-Cicho!-usłyszeliśmy zza pleców.-Ja tu spać próbuję!
-Robciu.-zacząłem-A wiesz co?
-Czego?!
-Ej no weź. Ja do Ciebie tak grzecznie a ty na mnie naskakujesz! No proszę o więcej kultury z Twej strony!A tak naprawdę ,to nic. Po prostu wstań ,chodź ze mną pobiegać. Obczaimy okolicę ,spotkamy jakąś galopującą antylopę. Wejdziesz na palmę.Zażyjesz morskiej kąpieli!
-Odwal się-odpowiedział i rzucił we mnie poduszką.
*Victoria*
  Założyłam swoje buty do biegania ,ciepłą Reprezentacyjną bluzę ,do tego spodnie dresowe i z słuchawkami na uszach wybiegłam z hotelu. Postanowiłam przebiec się w pobliżu Morza.
Ot tak ,żeby popodziwiać trochę. Z jednej strony góry ,z drugiej Morze. Żyć nie umierać!
I to ,,Żyć nie umierać'' miałoby sens dalej,gdybym nie spotkała po drodze Jurijego.
-Cześć!-powiedział rozentuzjowany-Biegasz?
  Zatrzymałam się i odwróciłam do niego.
-Biegam. -odparłam neutralnie.
-A jak tam po Ceremonii?
-Dobrze. A tam?
-W sumie też dobrze ,ale miałem obok siebie toster ,ze względu na suchary Petera.I Ciebie w ogóle nie widziałem! Pomachałbym. Zatrzepotał skrzydełkami. -powiedział ,a ja wybuchłam śmiechem.
-Ładne te Twoje skrzydełka.
-Tylko 199.99.- uśmiechnął się.
   Albo jest głupi ,albo na prawdę mnie nie widział.
-Naprawdę mnie nie widziałeś?
-No właśnie wcale! Prevc mówi ,że Ciebie widział ,ze stałaś jakoś niedaleko.Ale ja w kij Ciebie nie widziałem.Przyjdziesz dzisiaj na Próbną i Kwalifikacje?
-Przyjdę raczej. Treningi mam dopiero za jakiś czas. Dzisiaj wolne ,jutro wolne. Pojutrze jakieś ważniejsze treningi otwarte i taki oto mój grafik. Potem dzień w dzień treningi, w ostatnich dniach zawody.
-To widzimy się na Serii Próbnej-powiedział-Kibicuj tam!-krzyknął po tym,gdy już odbiegł.
  Uśmiechnęłam się tylko i odbiegłam w swoją stronę.
Miałam nadzieję ,że to co mówił to czyta prawda.Głupio ,cholernie głupio czułam się z myślą ,że śmiał się wtedy ze mnie. Niby nic wielkiego,ale sprawiało ,że w gardle pojawiał mi się tak zwany ,,dziwny ucisk''. Niby taki Jurij ,nieznajomy praktycznie, ale jednak tak ważny.
-Victoria!-usłyszałam za sobą-Chodź tu że!-ten głos poznałabym wszędzie.
-Andreas!-odwróciłam się-Co się stało ,co ci zginęło ,co ci wiszę?
-Stało się nic ,zginęłaś mi ty ,a wisisz mi bardzo mocne kibicowanie w Kwalifikacjach. Ot tak. Żeby było zabawnie. Dostaniesz ode mnie własnoręcznie wyszywany szalik z napisem ,,GO GO ANDREAS'' i będziesz nim machać. Flaga gratis. I czapka. Ale wszystko szyjesz sama.

_________
Z tym rozdziałem dałam przysłowiowej ,,du*y''
Nie podoba mi się ,hę. Ale co poradzić. Takie życie.
Tak w ogóle ,to ja zapomniałam o wszystkim.
Dosłownie.
WSZYSTKIM.
Ostatnimi dniami żyłam Ligą Mistrzów ,Pucharami ,nauką ,wszystkim.
Real królemmmmmmm Hiszpanii heeeeej ♥ Od dawna z niczego się tak nie cieszyłam .Jak dziecko!
Kibicowanie było przednie ,itepe.
Mam nadzieję ,na dobry występ w Lidze Mistrzów i awans!
Ktoś to czyta w ogóle ,anybody?
Ten Angielski mnie niszczy.Kto by pomyślał?
+ Wesołych Świąt !