niedziela, 5 października 2014

03.Oceń ból w skali od 1 do 10

Piosenka ♪

   Ciężko jej było patrzeć każdego dnia na Andreasa czy swojego własnego męża. Wellinger wzbudził w niej pewne uczucie ,którego nie była w stanie wyjaśnić. Nigdy nie czuła do niego czegoś głębszego ,ale po tej nocy coś się zmieniło.
Nie mogła powiedzieć że nie kocha Jurij'ego. Wręcz przeciwnie. Bardzo go kocha.
Wmawiała sobie ,że nie można kochać dwóch osób jednocześnie. Ona przecież ma męża ,dzieci.
-Spakowana?-zapytał Tepes siadając obok swojej ukochanej.-Nareszcie wracamy do Nowego Jorku-powiedział-Już mam dość tego słońca. Bądźmy już w tym Nowym Jorku i chowajmy się po parasolami-pocałował ją w czoło.
-Nie przesadzaj-odpowiedziała lekko się uśmiechając ,po czym wstała z łóżka i chwyciła swoją walizkę. Na jej twarzy pojawił się grymas bólu ,a Jurij od razu podszedł do niej i zabrał z jej ramienia ciężką rzecz.
-Co jest?-spojrzał na nią zaniepokojony.
-Nic ,to pewnie tylko zakwasy czy coś. Po tylu dniach takiej aktywności mi się nie dziw-wymusiła sztuczny uśmiech i wyszli z mieszkania ,po czym zjechali do hallu.
-Na pewno wszystko okay?-zapytał ponownie.-Jesteś blada jak ściana. Dobrze się czujesz?
-Tak Jurij ,wszystko jest okay.-powiedziała i odwróciła się w kierunku podchodzących przyjaciół-To co ,wracamy?-spojrzała na Wellingera.-Fajnie że lecicie z nami no!-uśmiechnęła się do Gregora-Lili się za tobą stęskniła!
-Kobieto ,jakaś ty blada-skwitował mnie Austriak,/
-Dzięki Ci ,pomagasz. -powiedziała ,po czym wszyscy pożegnaliśmy się z obsługą hotelu i udaliśmy się na lotnisko.
  Lot trwał jedynie około trzy godziny ,które wszystkim minęły na słuchaniu żartów Gregora i oglądaniu jakiejś dziwnej bajki w samolotowym telewizorku na tyle siedzenia.
Po wylądowaniu i odebraniu bagażu złapali dwie żółte taksówki ,którymi udali się na obrzeża Central Parku ,gdzie mieszkali. Ich mieszkanie było duże ,więc bez problemu mogli pomieścić Gregora i Wellingera.
Dojechali do bloku po czym wjechali na ostatnie piętro i otworzyli drzwi do ich mieszkania ,które w przeciwieństwie do bloku urządzone było nowocześnie. Zostawili walizki i wszystko ,a Jurij pojechał po dzieci. Na mieście jak zawsze były korki ,zwłaszcza teraz.
   Victoria włączyła telewizor ,na którym od razu po włączeniu widniało ,,Breaking News'' a z ich rozmowy dało się zrozumieć ,że jacyś bandyci znowu grozili bronią w High School na Brooklyn.
-Co wy tacy nastroszeni?-wtrącił skoczek-Andreas? Tori?
-My?-zapytał Wellinger i spojrzał na mnie-My nastroszeni? Nigdy.
-Tak ,przecież zawsze wszystko jest idealnie-zaszydziła.
-Nigdy nic nie jest źle. Wszystko jest idealnie-powtórzył i z fałszywym uśmiechem patrzył na Victorię.
-Nie wiem jaki masz problem ,ale nie wyżywaj się na mnie.
-Ooo ,to ja mam problem ,tak? Mam problem bo Cię kocham ,tak?-wygadał się przez Gregorem.
-Dobra ,cichajta! Welligner! Tori! Zamknijcie te swoje pyszczki! A ty Wellinger w szczególności. To żona Twojego przyjaciela.
-Dziękuję ,pójdę się przejść-gwałtownie wstał z miejsca i chwycił za wiosenną kurtkę ,która mimo wszystko była mu potrzebna: na dworze teraz lało jak z cebra.
-No do cholery jasnej co mu się stało.-krzyknęła Victoria-Co JA zrobiłam nie tak?-w jej oczach zaświeciły łzy.
-Spokojnie już-podszedł do niej i ją przytulił-Idziemy ratować biedne dzieci na Brooklynie?
-Nie-powiedziała przytulona-Już są uratowane. Nie użyjemy swoich super mocy.
-Kurde ,a chciałem wypróbować nowy laser-zaśmiał się ,a dziewczyna razem z nim.
  Odsunęła się od niego i udała się do łazienki. Umyła zęby i poprawiła makijaż , po czym wyszła ,lecz musiała zatrzymać się w wejściu do salonu. Złapała się za futrynę i próbowała zaczerpnąć powietrza. Nie mogła oddychać ,mówić i zrobić jakiegokolwiek ruchu oprócz machania rękami i wydawania z siebie odgłosów topiącego cię człowieka. Bo właśnie tak się wtedy czuła.
Upadła na podłogę ,a Gregor zerwał się ze swojego miejsca i pobiegł do dziewczyny.Wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił na pogotowie. Ona nadal się dusiła. W tym momencie bał się ,że ona umrze na jego oczach. To właśnie tak wyglądało.
Po chwili pod blokiem słychać było wycie sygnału karetki ,a funkcjonariusze byli już w ich mieszkaniu. Gregor złapał za klucze i zamknął mieszkanie od razu biegnąc w ich kierunku. Wsiadł z nią do karetki. Od razu włożyli jej rurkę z tlenem ,po czym pytali go co robiła ,czy się czymś zadławiła. Nie miał pojęcia.
-Poszła umyć zęby i poprawić makijaż a potem ustała w drzwiach i zaczęła się dusić...
    Po wjechaniu do szpitala ,jakaś lekarka podbiegła do niej i mówiła:
-Oceń ból w skali od 1 do 10.
  Nie wiedział co odpowiedziała. Nic nie odpowiedziała ,tylko pokazała coś na palcach. To była 9 ,10 albo 8.
Wyciągnął telefon i zadzwonił do Wellingera ,że są w szpitalu i to on ma klucze. Potem z taką samą wiadomością zadzwonił do Jurij'ego. Nie chciał go denerwować za kierownicą ,ale nie miał teraz wyboru.
Kilka minut później w szpitalu był już Andreas ,a do niego podeszła ta sama Doktor ,która kazała jej oceniać ból.
-Czy pan jest członkiem rodziny?
-Nie do cholery ,ale jestem jej najlepszym przyjacielem a jej mąż stoi w korkach na Queens!
-Miała wodę w płucach. Udało nam się ją wyciągnąć,ale musimy ustalić przyczynę. Czy ona na coś choruje?
-Nie ... Teraz chyba nie. Ale w 2014 miała wypadek i potem nie chodziła i miała usuwanego guza w mózgu...
-Właśnie trwają badania. Potem musimy wziąć ją na badania. Jeśli zjawi się jej mąż ,to niech pan poinformuje pielęgniarki.Możecie teraz do niej wejść ,ale ona śpi. Jest na silnych lekach przeciwbólowych.
  Jak pielęgniarka powiedziała ,tak zrobili. Przeszli przez długi korytarz i weszli na OIOM. Cudem było to ,że pozwolili im tam wejść. Głównie dlatego ,że tam nikogo innego nie było.
Ustali obok jej łóżka i patrzyli na jej bladą twarz. Jeszcze bledszą niż podczas powrotu do Nowego Jorku.
Pod jej nosem była rurka ,która dostarczała jej tlenu ,a spod szpitalnej kołdry wychodziła rurka ,z której ciecz zapełniała pudełko stojące obok.
-Boże-jęknął Wellinger i złapał ją za rękę-Jaka ona jest zimna. Na pewno wszystko z nią dobrze?-w jego oczach pojawiły się łzy-Musi być dobrze.

_____
Hej ,Haj ,Heloł.

1 komentarz:

  1. TY ZŁA KOBIETO.
    COFAM ,NIE CHCE 2 CZĘŚCI ♥
    /Mortiś :*

    OdpowiedzUsuń